Zwiedzam Wrocław! - WROCLove w którym można się zakochać i ma się ochotę na powrót w te miejsce jeszcze raz.

Wrocław piękne miasto o każdej porze roku!

Dwa dni we Wrocławiu to za mało, żeby zobaczyć wszystkie zabytki i atrakcje miasta, ale wystarczy by pokochać te miasto i wrócić na dłużej...

Wrocław jest jednym z najstarszych miast, położonym nad rzeką Odrą. Jest historyczną stolicą Dolnego Śląska, a także całego Śląska. Od zawsze chciałam zobaczyć słynnego Wrocławskiego Krasnala - śpiocha I UDAŁO SIĘ!  

Najbardziej w tym mieście urzekli mnie ludzie, którzy byli bardzo przyjaźni i pomocni. Widząc, że jestem turystką ( bo chodziłam z aparatem w ręku ) często uśmiechali się i mówili dzień dobry. Pytając o drogę uzyskałam zawsze odpowiedź i pomoc. Kilka razy nawet zostałam odprowadzona w szukane miejsce. To bardzo miłe, że mimo całego pośpiechu ktoś znalazł chwilę i ochotę na pomoc- tak bezinteresownie. Przez te doświadczenie jeszcze bardziej mam ochotę na powrót do tego miasta. Spotkałam się, także z taką sytuacją - że robiąc sobie zdjęcie pan podszedł do mnie i zaproponował że zrobi mi zdjęcie na tle pięknego rynku - to było również bardzo miłe i sympatyczne.

Most Tumski łączący Ostrów Tumski z wyspą Piasek, również zwany mostem zakochanych, gdzie turyści wieszają swoją kłódkę w ten symboliczny sposób zakochane pary, wyznają sobie miłość. Po zapięciu kłódki klucz wyrzucają do rzeki. Most z kłódkami stał się już atrakcja turystyczną. Tak jak w Paryżu:)
Sama wieszałam kłódkę na moście w Paryżu, tu tego nie zrobiłam, gdyż wiem że ciężar może być niebezpieczny dla mostu i dla przechodniów. Wiem, że pracownicy i zarządcy mostu co jakiś czas usuwają część kłódek i przechowuję je w magazynach, gdzie można je odebrać w każdej chwili. Uważam, to za świetny pomysł!

Najbardziej urokliwymi miejscami we Wrocławiu na których skupiłam się najbardziej był Rynek oraz Ostrów Tumski.

We Wrocławiu jest ponad 130 mostów i kładek. Widoki z nich na Odrę zapiera dech w piersiach. Najbardziej znanym mostem jest most Grunwaldzki.

Widok z mostu o 8 godzinie rano. Piękne niebo budzące się do życia :)

 

Jeszcze świątecznie i kolorowo

Są i krasnale :) Najwięcej zobaczyłam ich na rynku, fajnie wyglądały schowane w uliczkach miasta. Legenda głosi, że Chochliki przybyły do Wrocławia na niewielkiej tratwie, na której wybudowały sobie niewielki szałas. Dobiły do brzegu i zacumowały we Wrocławiu na dłużej, uznając chyba, że to idealne miejsce na serię psikusów. Przez długi czas męczyły mieszkańców miasta i drażnił się z nimi. Rozwiązywały ludziom sznurowadła w butach, gdy czekali na autobus, barwiły wodę w miejskich fontannach albo dosypywały soli do cukiernicy we wrocławskich restauracjach. Wkrótce wszyscy mieszkańcy miasta mieli już serdecznie dość szpiczastouchego chochlika. Ponieważ urwis był zbyt mały, żeby zwykły wrocławianin mógł go złapać, postanowiono wezwać posiłki. Równe wzrostem chochlikowi, ale znacznie życzliwsze i często bardziej przebiegłe. Władze miasta zwróciły się o pomoc do krasnali, a te z chęcią przybyły nam na ratunek - stąd tyle krasnali w całym mieście :)

Ulice Wrocławia są bardzo ruchliwe w godzinach szczytu korki mogą doprowadzić do obłędu nie jedną osobę :) Idąc ulicami miasta czułam się jak w bajce piękne budowle w starym stylu, które mają swój klimat i swoją historię. Cieszyły oko swoim wyglądem na tyle, że podróżowanie pieszą stało się miłe i nawet ból nóg nie przeszkadzał w dalszym zwiedzaniu.

 

Ciężko było zrobić zdjęcie na rynku, gdyż miasto przygotowywało się na 17 stycznia-czyli Wielkie przebudzenie, gdzie Wrocław stał się oficjalnie Europejską Stolicą Kultury 2016. Wszędzie ustawiano stalowe konstrukcje, sceny - które zasłaniały budynki znajdujące się w sercu Wrocławia.


A wy byliście w Wrocławiu?
Ja zamierzam wrócić tam w kwietniu, wtedy zrobię większą relację z tego miejsca.
Sylwia